

Motor Lublin na inaugurację nowego sezonu pokonał u siebie Arkę Gdynia 1:0. Jak pierwsze spotkanie po letniej przerwie oceniają trenerzy obu ekip?

Dawid Szwarga (Arka Gdynia)
– Gratulacje dla Motoru za zwycięstwo na inaugurację. Myślę, że ten 3,5-letni proces, który rozpoczął poprzedni trener, a który jest kontynuowany przez obecny sztab było widać na boisku. My jesteśmy na początkowym etapie naszej drogi rozwoju, jeżeli chodzi o drużynę i klub. W kilku momentach prezentowaliśmy dobry poziom. Początek był słaby, zbyt bojaźliwy, za mało odważnie, swobodnie i pewnie. Taka gra bezpośrednia nie wystarczy, żeby w ekstraklasie robić różnicę. Potem kilka niezłych momentów, udało się wyjść spod pressingu, weszliśmy w pole karne rywala, były stałe fragmenty. W drugiej połowie za wolno się organizowaliśmy, jeżeli chodzi o pressing. Musimy być w tym lepsi i moja w tym rola, żeby w kolejnym meczu wyglądało to lepiej i było na wyższym poziomie. Trzeba wyciągnąć wnioski i szykować się już na Radomiaka. Jestem pewny, że każdy mecz będzie dla nas ważnym doświadczeniem, będziemy czerpać z każdego meczu garściami i dzięki temu zrobimy postępy. W Lublinie za mało wykreowaliśmy i stworzyliśmy konkretów. Działania na połowie rywala po odbiorze to jedno, a drugie to fazy przejściowe Motoru. Widać było motorykę i intensywność: Ndiaye, Scalet czy Króla. W tych momentach rywale byli groźni. Musimy mieć wyższą kulturę z piłką, zachować zimną głowę i wykonać nawet takie bardziej bezpieczne podanie.
Przemysław Jasiński (Motor Lublin)
– Gratulacje dla zespołu i sztabu za udaną inaugurację. Co do meczu, to w pierwszej połowie był taki moment, w którym za dużo przebywaliśmy na własnej połowie, za dużo cofaliśmy piłkę. Za każdym razem, kiedy graliśmy bardziej w przód, szukaliśmy tych momentów przyspieszenia. Kiedy znaleźliśmy szóstki czy ósemki między liniami, to dostawaliśmy się w pole karne. Tak stworzyliśmy okazję Jacquesa Ndiaye czy Michała Króla w pierwszej połowie, natomiast tego było troszkę za mało. Były momenty, kiedy po zmianie strony trochę za bardzo usypialiśmy, przez co Arka miała możliwość zastosowania pressingu i odbioru piłki. Rywale głównie skupili się na zbieraniu drugich piłek, co wychodziło im całkiem nieźle i mieliśmy z tym problem. Następstwem tego były stałe fragmenty gry. Arka w tym aspekcie jest zespołem solidnym. Taki był plan przeciwnika na ten mecz. My za blisko zbijaliśmy te drugie piłki, a przez to goście mogli kontynuować swoje akcje.
– Jeśli chodzi o drugą połowę, to weszliśmy w nią z dobrą energią. Całkiem szybko, bo chyba już w 30 sekundzie, stworzyliśmy sobie pierwszą okazję, z czego mieliśmy rzut rożny. Następstwem tego w kolejnych akcjach była bramka Jacquesa. W drugiej połowie dużo lepiej broniliśmy długich piłek, dzięki czemu Arka nie wykreowała wiele. Bazowała na stałych fragmentach gry. Mają wysokich zawodników. W końcowej fazie chcieli przejść na system 3-5-2 i transportować jeszcze więcej piłek w pole karne, bo Julien Celestine poszedł w nasze pole karne. Rozmawialiśmy w przerwie, że najlepiej bronić z piłką, więc najlepszym sposobem, żeby Arka nie wykorzystała stopera w polu karnym, jest to, że my przy piłce będziemy się utrzymywać trochę dłużej. Nie do końca nam się to udawało, z perspektywy całego meczu uważam, że brakowało nam drugiej bramki, która mogła to trochę uspokoić mecz pod kątem wyniku. Całościowo mieliśmy kontrolę nad meczem, ale to jest piłka nożna – jedna losowa sytuacja może mieć wpływ na to, że mecz skończyłby się remisem. Szkoda, że nie strzeliliśmy drugiej bramki, ale względem poprzedniego sezonu, widzieliśmy dojrzalszy Motor, zwłaszcza pod względem gry w defensywie. Cieszymy się, że zagraliśmy na zero z tyłu, że przeciwnik za wiele nie wykreował, no i że wygraliśmy. Podziękowania dla kibiców za wspaniałe wsparcie. Głęboko wierzę, że w kolejnych meczach z Jagiellonią czy Piastem będziemy wypełniać ten stadion do ostatniego krzesełka.
Rola pierwszego trenera...
– Trener Stolarski powiedział, że w Szczecinie też idzie na górę. To tak pół żartem, pół serio. To jest naturalna kolej rzeczy, jeżeli chodzi o zastępstwo. Mija pięć lat odkąd przestałem być pierwszym trenerem, ta rola nie jest mi obca. Nie było to dla mnie coś, przez co nie mógł bym spać, albo abym się bardziej ekscytował. Z Radomiakiem funkcjonowało to dobrze, teraz to kontynuowaliśmy i oby tak dalej.
Zatrzymanie Arki przy stałych fragmentach gry...
– W sparingach straciliśmy osiem goli, w tym pięć ze stałych fragmentów. Rywale całościowo tworzyli sporo. Bierze się to z tego, że do meczów ligowych przygotowanie jest bardziej szczegółowe. W sparingach konfiguracje zawodników są różne i przez to jest mniej automatyzmów. Kluczowe było robić swoją robotę. Jeżeli każdy to robi, czyli ci co mają blokować to blokują, a ci co mają atakować piłkę atakują, to konsekwencją jest to, że przeciwnik ma mniej sytuacji. Celestine raz wyszedł i uderzył, dlatego trzeba to obejrzeć, dlaczego miał tak czystą pozycję.
